Nie wolno obok takiego chamstwa milczeć! Przegrali proces w trybie wyborczym a plują jadem dalej niż widzą! Zamieszczam cały tekst

 Ile procent faszyzmu w faszyzmie

Tomasz Piątek

 http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,132749,17841916,Ile_procent_faszyzmu_w_faszyzmie__TOMASZ_PIATEK_.html

 

02.05.2015 01:00

 

Grzegorz Braun głosi, że Polską rządzą Żydzi i masoni. I nawołuje, żeby do takich strzelać. Równocześnie obraża się, gdy nazwać go faszystą. A jak inaczej?

Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej


Jak każdy faszysta Braun jako głównych bohaterów polityki widzi narody i silne jednostki. I jak na faszystę przystało, negatywnych bohaterów historii upatruje w tajemnych stowarzyszeniach i globalnych wspólnotach. A przede wszystkim - w "anonimowym mocarstwie", "ponadnarodowym narodzie", jakim mieliby być Żydzi.

Kondominium niemiecko-rosyjskie pod zarządem żydowskim sprawowanym przez tajne loże "judeo-masońskie" - to język i przekaz zaczerpnięte wprost z poetyki Hitlera. "Judeo" - wiadomo, ale wódz miał również obsesję kielni i fartuszka. Bał się wolnomularzy i ich mordował.

No właśnie, mordowanie. Braun nie tylko diagnozuje rzeczywistość jak Hitler. Zachwala też podobne recepty: zabijanie judeo-masonów, względnie ich pachołków. Publicznie mówi, że redaktorów "Wyborczej" i TVN należy rozstrzeliwać. I tak samo jak Führer zaleca przysposabianie narodu do wojny od małego. Dzieci mają być kształcone i wychowywane na strzelnicy.

Połączenie edukacji i nauki z mordem jest i było celem faszyzmu od narodzin tej ideologii. Mussolini uważał, że ideałem jest wykształcony zabójca (libro e moschetto, fascista perfetto - co znaczy: "faszysta jest doskonały, gdy z książką łączy strzelbę").

***

A jednak Braun obraża się, gdy nazwać go faszystą. Nawet pozywa do sądu. Używa przy tym argumentacji ukochanej przez naszych kryptofaszystów, którą można streścić tak: "Nie jestem faszystą, bo jestem prawicowcem, a nazizm miał w nazwie słowo socjalizm, więc faszyzm jest lewicowy".

Ostatnio wypowiedział się na ten temat szerzej: "Jestem monarchistą, nie jestem demokratą, a zatem wszelkie koncepty kolektywistyczne, ze szczególnym wskazaniem socjalizmu w jego wydaniu sowieckim, w jego wydaniu narodowosocjalistycznym niemieckim, a także i te ustroje, które w dobie kolektywistycznego totalitaryzmu pleniły się przez całe dwudziestolecie, są mi z gruntu obce".

Braun mówi więc o sobie, że nie jest faszystą, bo jest monarchistą, a nie kolektywistą. I wielokrotnie dawał też wyraz swoim neoliberalnym poglądom w kwestiach gospodarczych oraz tradycyjnym w kwestiach obyczajowych. Jest zatem indywidualistą wychwalającym rolę silnej jednostki: autokratycznego lub autorytarnego władcy, a także ojca rodziny i przedsiębiorcy.

Tak się jednak składa, że faszyzm zawsze podkreślał rolę silnej jednostki, która siłą podporządkowuje sobie wspólnoty duże i małe. Siłą autorytetu, siłą strzelby lub jednym i drugim - ale zawsze siłą.

Więcej: samym jądrem niemieckiego faszyzmu była tzw. Führerprinzip, czyli zasada wodzostwa - wódz miał prawo i moc, by podjąć i zrealizować każdą decyzję. Był jeden, najważniejszy i nieomylny. Il duce ha sempre ragione, wódz ma zawsze rację - krzyczeli wyznawcy Mussoliniego. Faszystowski "mocny człowiek" robił, co chciał, a otoczenie - partia, kraj, świat - było jego folwarkiem. Nazistowska popkultura czciła silne jednostki: prócz Hitlera - kanclerza Bismarcka, artystę Wagnera, charyzmatycznego wiedeńskiego samorządowca Karla Luegera, nawet alchemika Paracelsusa, o którym nakręcono hagiograficzny film.

A przede wszystkim nazizm czcił Fryderyka Wielkiego. Bo wbrew kłamstwom Brauna monarchizm i monarchia nie wykluczają faszyzmu. Wręcz przeciwnie. Twórca faszyzmu Benito Mussolini sprawował władzę w imieniu swojego króla Wiktora Emanuela, który brzydził się demokratycznymi "brudnymi grami partyjnymi".

I jeszcze gospodarka. Cóż - naziści wielbili "wielkich niemieckich przedsiębiorców", kapitanów przemysłu takich jak Krupp. A neoliberalna ideologia indywidualizmu gospodarczego jest dzisiaj silnie obecna wśród faszystów. Głównie w USA, ale też w Szwecji, gdzie bojówki i gangi neonazistów głoszą walkę z "kontrolą państwa-gułagu nad społeczeństwem i jednostkami" (jak tzw. Narodowa Armia Republikańska, która zastrzeliła dwóch "sługusów żydowskiego lobby" rządzącego Szwecją, a dokładnie - policjantów, którzy próbowali zatrzymać bandziorów, gdy ci uciekali z miejsca innej strzelaniny).

Była mowa o Paracelsusie. W charakterze deseru dodajmy więc, że zainteresowania okultystyczne i neopogańskie były i są typowe dla elitarnych grup nazistowskich i neonazistowskich; klasyczny przykład to Heinrich Himmler.

Braun wciąż opowiada o swoim ultraortodoksyjnym katolicyzmie. Ale równocześnie zdarza mu się zgłębiać tajniki okultyzmu. Jako współscenarzysta filmu "Arche. Czyste Zło", którego bohaterowie odkrywają "czarodziejski ostrosłup" dający władzę nad różnymi światami , z powodzeniem mógłby zostać wyklęty przez naszych biskupów. Za szerzenie magii i pogaństwa.

Jak więc nazwać to "Czyste Zło"? Nie można inaczej: Braun jest brunatny. Mamy tu wyjątkowo wysoką zawartość faszyzmu w faszyzmie. 

file:///C:/Users/KRZYSZ~1/AppData/Local/Temp/msohtmlclip1/01/clip_image001.png

 Cytaty z dyskusji:

Oto cytat z Duce: "Państwo daje policję, która chroni dżentelmenów przed łotrzykami, dobrze zorganizowany wymiar sprawiedliwości, gotowe na wszystko wojsko, politykę zagraniczną odpowiadającą potrzebom narodu. Cała reszta, nie wyłączając nawet szkoły średniej, winna być prywatną działalnością jednostek".

Cytaty z dyskusji:

Faszyzm to jest włoski wyrób, zaś Mussolini Żydów nie prześladował, co innego nazizm niemiecki, Hitler miał na tym punkcie fioła.

Co prawda Benito Mussolini w 1919 roku stwierdził że za rewolucję w Rosji odpowiadają żydowscy bankierzy z Nowego Jorku i Londynu a 80% przywódców radzieckich to Żydzi.

Ale to raczej nie antysemityzm przecież a bardziej spostrzegawczość, no chyba, że dziś spostrzegawczość jest tożsama z antysemityzmem.